piątek, 30 sierpnia 2013

Rak Back

Minął tydzień od momentu, kiedy dowiedziałam się, że mąż do mnie wrócił. Sukinsyn siedzi w moim biodrze. Potrzebowałam tygodnia, żeby to do mnie dotarło.

Dotarło.
Nadal jestem szczęśliwa
I wierzę.

Pół godziny po werdykcie sfotografowała mnie siostra. 
Spokojną, w spokojnej wodzie.


niedziela, 18 sierpnia 2013

Niedziela

Niedziela- niby dzień wolny od pracy, ale nie dla mnie. Idę do ogródka poleżeć na trawce. Potem planuje jeszcze przewrócić się na drugi bok a później przesunąć się bardziej w prawo. Takie plany na dziś.


Raj dla zmysłów. Ściągam gumowe klapki, rozkładam polarowy kocyk, kładę się i próbuję dopasować swój krzywy kręgosłup do pagórków i dołków, które żyją tylko po to, aby uciskać. Do mych nozdrzy dochodzi subtelny zapach obornika uwalniający się niczym egzotyczne kadzidło z pobliskiego gospodarstwa. Kura w swoim mini kurniku cieszy się z jajka, które zniosła. Raduje się tak głośno, że zagłusza psa. Ten zaś szczeka na wróbla upijającego mu wodę z miski. Gwar i larmo.

Jestem w centrum uwagi okolicznych mieszkańców. Bzyk sprawdza, jak się siedzi na moim zgiętym kolanie. Pająk przebiegł mi po dłoni, żeby mnie przestraszyć. Komar przysiadł na ramieniu- zginął na miejscu. Mrówka sprawdza moją reakcję na ugryzienie. Szpak zrzucił z drzewa zwłoki czereśni. Pudło! Ze źdźbeł trawy wychodzą okoliczni mieszkańcy i sprawdzają kto położył się na łonie ich matki. Podczas godzinnego leżenia spotkałam mnóstwo tubylców, których imion nie znam. Między grządką selera i pomidora poczułam się jak intruz w świecie tysiąca obcych mi stworzeń.

Na mojej twarzy ląduję nitka pajęczyny. Przez gałęzie czereśni przebija się niebo, a w nim Anka, Karolina, Iga, Dorota… I całe mnóstwo tych, którzy patrzą na mnie z góry, choć bez zadzierania nosa. Oni są tam a ja jestem tu. Jestem. Nie boję się, nie martwię, leżę i się cieszę. Od tak, bo żyję, więc powód mam wystarczający.

Leniwa niedziela i na obiad leniwe kluski. Rzucam się na moją odpoczywającą na kanapie mamę, obcałowuję jej twarz, cmokam i tulę, ściskam i miłość wyznaję...
- Kocham Cię, wiesz?
- Wiem, ale najpierw idź umyj zęby.

Kurtyna w dół.