czwartek, 24 kwietnia 2014

Facet w dresie

Poszłam kiedyś na spacer do parku i zobaczyłam faceta w dresie, który bawił się ze swoim bokserem, a że uwielbiam psy to zagadałam do faceta w dresie i spytałam, czy też się mogę z jego adehadowym czworołapem pobawić. Podczas godziny biegania za psem i rzucania mu lakierowanego śliną patyka przekonałam się o tym, że ten zwykły facet w dresie i jego bokser nie byli postawieni na mojej drodze przypadkiem. Adehadowiec pewnie by temu zaprzeczył, gdyż na jego drodze wyłącznie patyk mógł znaleźć się nieprzypadkowo.

Facet w dresie okazał się być wykładowcą filozofii na jednym z uniwersytetów i nie wiedział nawet, że ta gówniara, która go zaczepiła, dopiero co wyszła ze szpitala po kolejnym autoprzeszczepie szpiku, dowiedziała się, że mimo trudów leczenia i tak niebawem umrze na raka, poszła więc sobie do parku trochę pobeczeć i zadać drzewom pytanie "po co to wszystko?". Długo sobie gawędziłam z facetem w dresie o rzeczach ważnych, nim dowiedziałam się, skąd pochodzi jego wiedza i wnikliwość. Ja jednak do końca ukrywałam swoją chorobę. Również pod turbanem. Facet w dresie nawet nie wiedział jak bardzo to, co mówi, było mi właśnie potrzebne. Opowiedział mi m.in o takim gościu, który- bardziej niż na spacery do parku- lubił chodzić na dziwki. Polecił mi jego pamiętnik... "Wyznania Świętego Augustyna".

Pomyślałam potem: jak dobrze, że facet w dresie miał nadpobudliwego psychoruchowo boksera. Inaczej nie podeszłabym i nie zagaiła. Nie zadziałoby się, to co się zadziało, nie byłoby tej rozmowy, a ja błąkałabym się po parku, szlochała i szukała choć jednego suchego fragmentu już sto razy użytej jednorazowej chusteczki. Przy okazji oszczędziłam Bogu ducha winnym drzewom zamęczenia pytaniami retorycznymi.

Czasami rozmowa z mądrym człowiekiem to jak rozmowa z Bogiem. Za takie rozmowy jak tamta oraz jak ta, którą opublikowała Wyborcza mówię DZIĘKUJĘ.




niedziela, 13 kwietnia 2014

Film bez końca


Tak, Adcetris działa. Jest czysto!


To na prawdę świetna wiadomość,
Lepiej być przecież nie mogło!
To na prawdę świetna wiadomość,
Lepiej być przecież nie mogło!
To na prawdę świetna wiadomość,

Lepiej
być
przecież
nie mogło!

Powtarzam to sobie 50 razy jak Zdrowaś Mario.
Zdrowaś Marzeno!!!
Szafuję wykrzyknikami, żeby pokreślić entuzjazm
Którego nie podzielam.

Jako osoba walcząca z rakiem
Którą ponoć choroba nauczyła
Cieszyć się życiem
Powinnam cieszyć się
Z byle czego
A co dopiero
Z cofnięcia się choroby

Ogłaszam więc
Wcale nie otwarcie
Lecz trochę wstydnie:
Nie cieszę się.

Tak, Adcetris działa.

To na prawdę świetna wiadomość,
Lepiej być przecież nie mogło!

Skaczę z radości
Ale kiedy po podskoku dotykam już ziemi
Strach podcina mi kolana.

Przeszczep szpiku od dawcy niespokrewnionego
- Ja nazywam go przykrą konsekwencją remisji
Lekarze szansą
Moje drżące dłonie śmiercią

Komu wierzyć?

Jest szansa
Na życie
Albo na śmierć
Jak uda,
które zawsze są dwa:
Uda się
Albo się nie uda.

Póki co kontynuuje leczenie Adcetrisem
I myślę co dalej
I nie wiem co dalej
I z każdym dniem nie wiem bardziej.

Co mam zrobić
Do licha
Do diaska
Do cholery?

Jak macie dobre układy z Tym na górze,
To powiedzcie mu, żeby mi na ucho coś podszepnął.
Niech podpowie!

Albo nie
Niech nie szepcze
Niech wrzaśnie mi prosto w ucho!
Żebym się przypadkiem nie przesłyszała...







Taki oto mój "Film bez końca".