sobota, 26 grudnia 2015

Urodziny

Świętujemy kolejną rocznicę urodzin Jezusa Chrystusa. Człowieka, który przyniósł na świat miłość, nadzieję i pokój. Człowieka, którego narodziny rozpoczęły nową epokę- Naszej Ery. Człowieka, który był jednocześnie Bogiem, nauczycielem, rewolucjonistą... i stolarzem. Człowieka, który był buntownikiem i przewrotowcem. Człowieka, który w swojej inteligencji potrafił zagiąć najznamienitszych mędrców, najcwańszych faryzeuszy, będąc jednocześnie pełnym troski i łagodności mężczyzną, który brał w obronę prostytutki, cudzołożnice i wszystkich, którzy zostali wzgardzeni. Jego Miłość nie wykluczała nikogo. Miał w sobie głębokie pragnienie sprawiedliwości, miał też jaja, bo na każdym kroku wypominał Faryzeuszom hipokryzję wiedząc jednocześnie, że szukają na niego haka, żeby go zabić. Nie bał się podpaść. To Człowiek, który podważył strukturę społeczną tamtego okresu, to Wędrowiec, którego majątek mieścił się w podróżnej torbie. Świętujemy urodziny Człowieka, który 2 tys. lat temu pociągał za sobą tysiące ludzi, dziś pociąga ich miliony. To Człowiek, który był gotów zginąć za Prawdę i zrobił to.

Ten Człowiek zmienił moje życie. Stał się moim Przewodnikiem, Troskliwym Bratem, Najlepszym Mistrzem. Jest dla mnie wzorem mężczyzny, obrazem najczystszego Człowieczeństwa.


Rozumiem już dlaczego życzymy sobie Wesołych Świąt. Bo jak się nie cieszyć z tego, że 2 tys. lat temu przyszedł na świat Człowiek, który zmienił świat? Jak się nie cieszyć z tego, że odkąd On się pojawił nie ma już śmierci, ale jest życie wieczne? W końcu jak się nie ucieszyć na myśl, że Jego Miłosierdzie nikogo nie pomija? Ani prostytutki, ani cudzołożnicy, ani skazanego na śmierć przestępcy, który wisi z Nim na krzyżu. Jego Miłość nie pomija nikogo. Ani lewicy, ani prawicy. Ni katolika, ni alkoholika. Nie ateisty i nie komunisty. Na świat przyszła Miłość, która nikogo nie pomija.

Jest się z czego cieszyć.
Wesołych Świąt!